niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 4

                   Czy miłość od pierwszego wejrzenia, jest możliwa.?

**Rok później**
Już od roku mieszkaliśmy w Gorzowie. Już zapomniałam o incydencie z Kacprem, w ogóle o nim zapomniałam. Nie odzywała się do mnie od tamtej nocy w klubie. Wszystko się układało. Miałam pracę,  przyjaciół i wg. Pracowałam w gorzowskiej gazecie, miałam swoją rubrykę o sporcie. Miałam do wyboru jaką dyscyplinę chcę. Wybrałam żużel, ponieważ jest moim ulubionym sportem. Musiałam chodzić na każde mecze, byłam zawsze w parku i wg miałam zajebistą pracę. Bardzo się z niej cieszyłam. Pierwszy żużel, na którym musiałam być jako fotoreporterka. Cieszyłam się na to, jak małe dziecko na wieść o wyjściu do cyrku. Byłam wniebowzięta. Mogłam zabierać  ta meczę 1 osobę, więc chodziła ze mną Asia.
Po przyjściu na stadion spotkaliśmy mojego redaktora, którego byłam pupilką.  Postanowił wziąć nas przed meczem do parku maszyn. Tam było cudownie. Szłam przez park, aby dostać się na murawę, niestety wpadłam na kogoś. Był to Michael Jepsen Jensen. Trochę się zawstydziłam. powiedziałam szybko "PRZEPRASZAM" i poszłam. MJJ mówił coś do mnie potem, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Wbiegłam na nasze miejsca, gdzie czekała na mnie Aśka. Byłyśmy już prawie gotowe. Poszłam jeszcze kupić jakieś picie i wróciłam na nasze miejsca. Parę minut przed rozpoczęciem wszystkiego zadzwonił  mój telefon. Dzwonił mój szef i mówił, że mam do niego natychmiast przyjść. Wzięłam za rękę kumpele i poszłyśmy pod park, ponieważ tam kazał mi się stawić PREZES. Gdy weszłam do środka parku, poznałam prawie całą  drużynę. Nie poznałam tylko jednej osoby, tej, na którą wpadłam, czyli MJJ. Poszłam na murawę i przywitałam się z resztą fotoreporterów. W tym meczu jechała nasza Stal z  Unibax-em Toruń.  Na nasze szczęście Wygraliśmy i to sporą przewagą, bo aż  57-33. P skończony spotkani usiadłam na murawie i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Nagle podbiegła do mnie cała drużyna i zaczęli mnie podrzucać. Starałam się, aby mój aparat na tym nie ucierpiał. Nagle nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy znalazłam się w objęciach Michaela. Nie przeszkadzało mi to, ale byłam lekko zdziwiona. Postawił mnie na ziemię i zaczęliśmy rozmawiać.
-Cześć.- przywitał się ze mną MJJ uściskiem, który odwzajemniłam.- Jak masz na imię?
-No hej. Mam na imię Zuza.
- Bardzo ładne imię.- na te słowa się, aż zaczerwieniłam- Ej wszystko ok??
-Tak, a dlaczego pytasz??
-Bo się lekko zarumieniłaś..hhah
-Dzięki. To ja może już sobie pójdę. Narazie.- pokiwałam mu na dowidzenia.
-Ale to nie tak miało zabrzmieć. Nie chce żebyś już szła.
-Ale to nie przez ciebie, tylko muszę iść, bo koleżanka na mnie czeka pod parkiem.
-Aha.... to ja mam genialny pomysł.- uniósł brwi do góry i spojrzał na mnie oczami małego szczeniaczka.
-No dawaj ten twój plan.- powiedziałam dając upust powietrzu z moich ust.
-Może weźmiesz swoją koleżankę i zapraszam was na imprezkę dziś wieczorem.Co ty na to??
-A ja na to........- po dłuższym zastanowieniu- TAK!!!!!
-No to super. Wpadnę po ciebie ok. 20, tylko daj mi adres, gdzie mam przyjechać.
-OK- po chwili wyciągnęłam swój notatnik,dałam mu karteczkę, a na niej swój adres, wraz z numerem telefonu. Później wróciłam do koleżanki i opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyło. 
---------------------------------------------------------------------
To jest taki rozdział dodatkowy, więc sorki, że taki krótki...:P
+dodawajcie komentarze.... proszę..:)

4 komentarze:

  1. z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    +zapraszam do mnie na mój pierwszy blog :) http://trzymajgaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no świetny ;)
    czeekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://aussielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na więcej! ;**
    zapraszam do mnie :)
    http://martusia999.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń